- Hydepark: Pisanie w cudzym świecie?

Hydepark:

opowiadania

Pisanie w cudzym świecie?

Dość często spotykam się z powieściami czy opowiadaniami, których autorzy umieścili fabułę w świecie, który raczej do nich nie należy, ponieważ nie mieli udziału w jego tworzeniu. Dobrym przykładem może być tutaj tak klasyczna “Czarna Biblioteka”, zbiór wszystkich dzieł z uniwersum Warhammera, jak i dobrze znane “Metro”, ale generalnie chodzi mi o całe fan fiction. Jak się mają sprawy z pisaniem w cudzych światach? Tekst raczej na twardym dysku może sobie leżeć do końca świata, ale co by było, gdyby ktoś chciał go opublikować – nawet nie wydrukować w czasopiśmie, ale powiedzmy, że u nas na forum? Zastanawiam się nad tymi pytaniami, będąc w trakcie pisania opowiadania w świecie “Wolsunga” (bardzo fajne steampunk-fantasy, tak na marginesie). Czy ktoś orientuje się w temacie?

Komentarze

obserwuj

Większość fanfików można publikować,  jeżeli... nie czerpie się z tego korzyści materialnych. Choć słyszałem o uniwersach zastrzeżonych – bez pozwolenia z Góry, to pisać możesz tylko do szuflady...

 

Poza tym fanfiki są... mało ambitne ;) “Twórzmy swoje!” – z mądrości Nazgula.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dobrze prawi, polać mu!

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Poruszałam ostatnio podobny problem w starszym poście, o tu, ale nie cieszył się powodzeniem. Może tu się uda, bo moja ciekawość nie została zaspokojona...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Pewnie zależy od autora uniwersum. Twórcy gier typu Warhammer czy Diablo raczej nie mają nic przeciwko fan-fiction.

Fan fiction pozostaje legalne dopóki nie czerpie się z tego korzyści materialnych. Aczkolwiek, istnieją przypadki fanfików, które uległy solidnemu przerobieniu i zostały wydane jako książki (vide Piećdziesiąt twarzy Grey’a E. L. James albo Róża Selerbergu Białołęckiej). Na fanfiction. com można znaleźć też następującą listę: 

FanFiction respects the expressed wishes of the following authors/publishers and will not archive entries based on their work: 

Anne Rice

Archie comics

Dennis L. McKiernan

Irene Radford

J.R. Ward

Laurell K. Hamilton

Nora Roberts/J.D. Robb

P.N. Elrod

Raymond Feist

Robin Hobb

Robin McKinley

Terry Goodkind

A są też autorzy, którzy otwarcie zachęcają do pisania fanfików, choć przyznaję, że takie przypadki zdarzają się głównie w fandomach seriali i filmów (Sherlock, Supernatural, scenarzyści filmów z Marvela). 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

No cóż, mi to wystarcza, ciężka praca nie pójdzie na marne i może nawet ujrzy światło dzienne! Dzięki ;D

Nazgulu, to zależy. Nie wiem czemu mało ambitne, skoro wymagają znacznie więcej riserczu i obwarowane są większą ilością ograniczeń. Z opkiem do Wolsunga namęczyłem się jak nigdy wcześniej. Jako ćwiczenie fanfiki są wyzwaniem.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Dzikowy, podbijam. 

Nigdy chyba z żadnym “autorskim” opowiadaniem nie męczyłam się równie mocno jak z niektórymi fanfikami. Research, trzymanie się kanonu, wpasowywanie akcji w fabułę książki/filmu/serialu – to jest mordęga. Ale IMHO w ramach ćwiczeń, wprawek pisarskich fanfiki są super. 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Też uważam, że waga fanfików jest nieco umniejszana. Internet jest przecież zawalony opowiadaniami fanowskimi, bo w ten sposób łatwiej zdobyć czytelników, ale czytanie niektórych wręcz boli. Nieprzestrzeganie zasad danego uniwersum to jedno, ale najgorsze jest prowadzenie stworzonych przez kogoś postaci tak, że wspólne mają tylko imiona i nazwiska (chyba że i tu ktoś się kopnie w pisowni). Napisanie dobrego fanfika, z postaciami, które nie są OOC, a jednocześnie rozwijają się w kierunku, w którym rzeczywiście mogłyby się rozwinąć, oraz ze światem odpowiadającym klimatowi oryginału często wymaga nie mniej pracy niż pisanie we własnym uniwersum.

 

Swoją drogą parę lat temu kupiłam przez internet jakieś polskie doujinshi z Naruto. Nie wiem, jak było z legalnością, ale nikt się ze sprzedażą nie krył po kątach.

Większość fanfików można publikować,  jeżeli... nie czerpie się z tego korzyści materialnych.

Fan fiction pozostaje legalne dopóki nie czerpie się z tego korzyści materialnych.

Nieprawda. Skąd niby czerpiecie takie informacje? Czerpanie korzyści nie ma żadnego wpływu na naruszenie czyichś praw autorskich. Opublikowanie fanfica, a więc tekstu, który korzysta z cudzego świata i bohaterów, oznacza najczęściej naruszenie tych praw – chyba, że będzie to parodia. Legalnie to sobie możecie co najwyżej do szuflady pisać.

 

Cet, przykro mi, że moja odpowiedź Cię nie satysfakcjonowała.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No ale kurczę, przecież działa multum stron z fanfikami, tego idzie naprawdę w tysiące, a nikogo nie spotykają żadne konsekwencje. 

Jednakowoż, pogrzebałam trochę, żeby rozjaśnić sobie tę kwestię. W wypowiedziach prawników powtarza się jedna fraza: legalność fanfików nie została prawnie uregulowana. Czyli najbezpieczniej będzie założyć, że po prostu przymyka się na to zjawisko oko. 

Ale: 

W przypadku uznania dzieła fan fiction za utwór inspirowany, jego udostępnienie na stronie internetowej nie stanowić będzie naruszenia autorskich praw majątkowych. 

W utworze inspirowanym utwór oryginalny stanowi bowiem jedynie punkt wyjścia,  impuls do stworzenia zupełnie nowego dzieła. Utwór inspirowany jedynie nawiązuje do cudzej twórczości, jednakże  nie zawiera elementów twórczych innego utworu. O charakterze dzieła inspirowanego decydować zatem będą własne, indywidualne i oryginalne elementy będące twórczym wkładem autora. W literaturze jak przykład utworu inspirowanego podaje się tzw. wariacje muzyczne czy improwizacje jazzowe. Rozpowszechnianie utworu inspirowanego nie jest uzależnione od zgody autora utworu pierwotnego. Oznacza to, że jego udostępnienie na stronie internetowej nie stanowić będzie naruszenia autorskich praw majątkowych twórcy utworu macierzystego.

Ale nie chcę się kłócić, nie znam się na prawie kompletnie ;)

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Co z tego, że działa multum stron z fanfikami? A strony z torrentami widziałaś? ;)

Nie chcę być złośliwy, ale szkoda, że nie sprawdziłaś tematu przed odpowiedzią na pytanie – po co wprowadzać kogoś w błąd? :) Ja będę między innymi na ten temat pisał w tym roku pracę magisterską, więc jak już wreszcie ona powstanie, to będę mógł was do niej odesłać :) Ogólnie rzecz biorąc nikt w Polsce wedle mojej wiedzy się o to nie sądził, ale na podstawie tego, co wiem, a przeczytałem nie jedną publikację dotyczącą praw autorskich, moim zdaniem autor któremu fan zrobił fanfic ma wszelkie prawo skutecznie dochodzić odszkodowania za naruszenie praw autorskich.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ano, faut pas z mojej strony, że nie sprawdziłam wcześniej, ale głowę dałabym sobie uciąć, że ktoś  obeznany w temacie bardzo gorliwie zapewniał, że fanfiction jest legalne. Ale skoro nie, może to tylko pocieszająca legenda dla autorów fanfików lękających się konsekwecji publikowania swoich tekstów w Internecie ;) Może wszyscy tak naprawdę żyjemy na krawędzi, stale narażając się na sądy i procesowanie... 

Wniosek: nie wierzyć w nic bez uprzedniego sprawdzenia źródła. 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Cóż, skoro jak do tej pory ludzie fanfici piszą i nie ma problemu, to bardzo łatwo dojść do wniosku, że w sumie kwestia jest olewana. Jednak jak kiedyś jakiś autor w końcu uzna, że mu się to nie podoba, to zobaczymy, co powie sąd :)

Moim zdaniem trudno uznać, by przeciętny fanfic był dziełem inspirowanym – doszukiwałbym się tutaj po prostu plagiatu. Inspiracja czasem bywa dosyć szeroko rozumianym pojęciem, ale nie przesadzajmy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jaki z tego wniosek? Pisać fanficki tylko martwych autorów, którzy nie mają dzieci i nikomu nie zapisali praw do swych utworów, a najlepiej jak pisali anonimowo :)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Najlepiej z tego problemu wybrnal Dmitry Glukhovsky. On wręcz namawia fanów do rozwijania swojego uniwersum.

Dygresja: słowniki w dłoń i na koń! ;-)

 

nie jedną publikację

niejedną – zusammen do kupy

faut pass

faux pass, czyli dobrze znane fo-pa

 

Dziękuję, uciekam, nim ktoś mnie obrzuci zgniłą rybą.... ;-)

 

(wpis do obserwacji)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

chyba, że będzie to parodia.

Dlaczego parodię można. Fanfik korzysta, przeważnie, z uniwersum.  Parodia MUSI sięgać raczej po same znane postaci. Parodia to większa “zżynka”.

 

EDIT:

I parodia ośmiesza, kpi z uniwersum. 

 

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Ale mieści się w dopuszczalnym cytowaniu dzieła celem jego skomentowania,

Czy jakoś tak...

 

Jest to pojęcie “dozwolonego użycia”, jeżeli dobrze pamiętam, które umożliwia dyskutowanie, komentowanie i objaśnianie dzieła autora (tekstów, wynikow badań etc.), bez konieczności uzyskiwania jego zgody na wykorzystanie fragmentów dzieła.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No dobrze, ponieważ pytania o fanfic (czy tam fanfik) wracają tutaj co jakiś czas, postaram się wyjaśnić w ramach swoich możliwości tę kwestię jak najbardziej kompleksowo, a przy tym jak najzwięźlej, bo uwierzcie mi, że można książki pisać na ten temat ; )

Zacznijmy od uwagi wstępnej – prawo w ogóle nie jest rzeczą, która działa z matematyczną precyzją, a jego mowa to „tak, tak; nie, nie”. Są jednak takie jego dziedziny, gdzie doktorzy habilitowani i profesorowie napisali tyle i tak dużo, że można tym w kominku przez rok palić, a sądownictwo wielokrotnie z danymi tematami się mierzyło i wypracowało tak zwaną stałą linię orzeczniczą, a więc można ocenić z bardzo dużym prawdopodobieństwem jakie skutki prawne pociąga określona sytuacja. Prawo autorskie należy jednak do tych paskudnych (chociaż moim zdaniem fascynujących) dziedzin, gdzie co do wielu kwestii zachodzą poważne wątpliwości – przepisy, na których operujemy są maksymalnie ogólne, a pewne dylematy w ogóle nie były rozstrzygane sądownie, próżno też szukać kompletnych opracowań na ich temat.

 

Podstawą do uznania, czy dzieło będzie plagiatem (a przypomnę dla porządku, że sama ustawa ani razu nie używa słowa „plagiat”) czy może dziełem zależnym lub inspirowanym jest JEDEN przepis ustawy Prawo autorskie:

 

Art. 2. 1. Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego.

 

2. Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. W przypadku baz danych spełniających cechy utworu zezwolenie twórcy jest konieczne także na sporządzenie opracowania.

 

3. Twórca utworu pierwotnego może cofnąć zezwolenie, jeżeli w ciągu pięciu lat od jego udzielenia opracowanie nie zostało rozpowszechnione. Wypłacone twórcy wynagrodzenie nie podlega zwrotowi.

 

4. Za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem.

 

5. Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego.

 

I teraz weź sobie tutaj zinterpretuj, co to znaczy utwór, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem. Dużo na ten temat napisano – ja na wstępie polecam przeczytanie jakiegoś komentarza do ustawy, jeżeli ktoś jest bardzo ciekaw (polecam komentarz Barty, Markiewicza i Traple) : ) Pewne jest jednak to, że inspiracja inaczej będzie traktowana w przypadku dzieła muzycznego, inaczej w przypadku filmowego a jeszcze inaczej w przypadku literackiego, ze względu na ich specyfikę. Warto zauważyć, że na podstawie poprzednio obowiązującej ustawy, acz mającej bardzo podobne przepisy:

„Sąd Najwyższy podjął próbę wytyczenia linii pomiędzy utworem inspirowanym a zależnym w wyroku z 1972 r., stwierdzając, że twórcze przetworzenie elementów dzieła inspirującego w ten sposób, że o charakterze powstałego dzieła decydują już jego własne, indywidualne elementy, nie zaś elementy przejęte, charakteryzuje utwór inspirowany (wyrok SN z dnia 23 czerwca 1972 r., I CR 104/72, LEX nr 63572)” – cytowane za Damian Flisak, komentarz do art. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Co wynika z tego dla nas? Bardzo dużo. W mojej ocenie w fanfiku chodzi właśnie o to, że wykorzystaniu podlegają elementy stworzone przez kogoś innego – inaczej fanfik nie miałby racji bytu. A więc jeśli kluczowym w dziele jest to, że wykorzystuje ono postaci, świat wykreowany prze kogoś innego, opuszczamy morze inspiracji, wpływając na wody dzieła zależnego, a więc taki utwór narusza już prawa majątkowe autora. Jeżeliby ktoś pytał mnie – zrobiłbym tutaj użytek ze słabo omówionej w literaturze przedmiotu „przeróbki”. Wydaje się, że fanfic może być za taką uznany.

 

Co do inspiracji kilka słów od profesor Traple (cytat z tego komentarza: https://www.profinfo.pl/prawo/prawo-autorskie/p,prawo-autorskie-i-prawa-pokrewne-komentarz,6303.html):

„Twórca utworu inspirowanego musi liczyć się z ochroną dóbr osobistych twórcy dzieła inspirującego szczególnie wówczas, gdy dzieło to jest wyraźnie w utworze inspirowanym rozpoznawalne lub w tytule autor odwołuje się do dzieła inspirującego i jego autora. W stosunku do utworów inspirowanych nie powstaje co prawda problem obowiązku dochowania wierności dziełu inspirującemu (pierwotnemu), ale jeżeli twórca inspirowany czerpie główne wątki i postaci z utworu wcześniejszego, nadając im zupełnie inną wymowę ideologiczną i artystyczną, to wyraźne wskazanie na utwór inspirujący może naruszyć dobra osobiste jego twórcy.”

 

Tutaj warto może, byśmy się zatrzymali i omówili jedną z podstawowych kwestii. Autorowi dzieła przysługują prawa majątkowe (które są zbywalne) oraz osobiste (których zrzec się nie można). Prawa majątkowe chronią portfel twórcy, a ich ochrona obejmuje właściwie tylko utwór jako taki – naruszeniem tych praw będzie rozpowszechnienie dzieła pierwotnego oraz zależnego bez zgody twórcy. Ustawa:

Art. 17. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.

Prawa osobiste do utworu są jednymi z dóbr osobistych (przykładowe ich wyliczenia zawiera art. 23 kodeksu cywilnego) i przyznają one autorowi ochronę znacznie szerszą. Chronią więź twórcy z utworem. Wydaje się, że jeśli chodzi o fanfic, odgrywają one znacznie większą rolę – prościej będzie bowiem udowodnić naruszenie więzi twórcy z utworem niż wykazać naruszenie praw majątkowych, chociaż moim zdaniem i to drugie jest możliwe, jeśli przyjąć powyższą interpretację SN.

Ale oddajmy mównicę ustawie:

Art. 16. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:

 

1)   autorstwa utworu;

 

2)   oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;

 

3)   nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;

 

4)   decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;

 

5)   nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

 

Na koniec oddajmy jeszcze głos moim ulubionym profesorom Barcie i Markiewiczowi:

„Jeżeli chodzi o usytuowanie postaci w innej fabule (napisanej przez inną osobę), dochodzi do naruszenia dóbr osobistych autora postaci dlatego, że może wówczas mieć miejsce zmiana jej obrazu, utrwalonego u czytelników (…).”

Cytat – Prawo autorskie i prawa pokrewne. Wprowadzenie.

 

Dlaczego parodia daje nam większe pole do popisu?

Art. 29. 1. Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

Prawo gatunku twórczości jest podstawą do dokonywania satyry, parodii. Rozumie się to tak, że można bez uszczerbku dla praw majątkowych i osobistych twórcy wykorzystywać cytaty z jego dzieła, jego postaci i świat – a to dlatego, że przecież trudno byłoby coś sparodiować, nie wykorzystując ich :) Jednak, jak zauważa słusznie profesor Nowińska zapytana o wyrok TSUE (sygnatura akt: C-201/13 ) przez Rzeczpospolitą:

– Zgodnie z art. 35 polskiego prawa autorskiego pomimo zasady wolności słowa i wypowiedzi artystycznej  dozwolony użytek nie może  godzić  m.in. w  słuszne interesy twórcy – wskazuje prof. Ewa Nowińska z Katedry Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Trybunał wyraźnie nawiązuje do dobrego imienia autora wcześniejszego utworu i podkreśla rzecz istotną, że parodia nie musi wykazywać cech oryginalności właściwej utworom.

 

Dziękuję za uwagę :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przyznam, że nawet do głowy mi nie przyszło, żeby publikować fanfik bez zgody autora. :P

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

TERAZ jestem usatysfakcjonowana.

 

A z magisterką to się musisz chyba pośpieszyć, bo już połowa maja jest ;P

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Z tego co pamiętam, dopiero w okolicach listopada na uczelniach następuje przegląd “wisielców”.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

That’s my Beryl ; )))

 

Ja już wyrosłam z fanficków. Chociaż, jak teraz sobie myślę o tym, co popełniałyśmy w czasach liceum, to były raczej parodie ; p

To znaczy póki człowiek chce się zabawić dla samego zabawiania, niech się bawi, o ile robi to dla siebie bądź grona najbliższych znajomych, żeby się wszyscy pośmiali. Ale organizowanie konkursu, którego celem jest napisanie fanficka, to zdecydowana przesada.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

A z magisterką to się musisz chyba pośpieszyć, bo już połowa maja jest ;P

Spokojnie, spokojnie, w końcu są jeszcze wakacje ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@joseheim: Dopóki w ramach konkursu nie będzie publikacji utworów konkursowych, to czemu nie?

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Patrz: Metro 2033 :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@Dzikowy: Taki konkurs to namawianie niewinnych ludzi do łamania czyichś praw autorskich ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

To może kilka słów co do tego konkursu i publikacji utworów. Jeżeli przyjmiemy, że fanfik nie ingeruje w prawa majątkowe autora (a jak wiemy, wcale nie jest to takie pewne i może to zależeć od konkretnego fanfiku), to fakt, że jeżeli utwór nie został rozpowszechniony to nie będzie to karalne (art. 115 ust. 2 pr.aut.). Jednak jeżeli w konkursie jest do wygrania jakaś korzyść majątkowa, to taki fakt już będzie karalny (art. 115 ust. 3 pr.aut.), o ile doszło do naruszenia samych chociażby dóbr osobistych.

Natomiast dla naruszenia autorskiego prawa osobistego nie ma znaczenia to, czy fanfik został rozpowszechniony czy nie i czy osiągane są z niego korzyści czy nie. Można je złamać już poprzez udostępnienie takiego fanfika wąskiemu gronu jurorów.

Oczywiście, autor zfanfikowanego dzieła najpierw musiałby się o fakcie dowiedzieć i potem przekonać sąd do tego, że rzeczywiście doszło do naruszenia jego dóbr osobistych, ale trzeba pamiętać, że taka sytuacja jest teoretycznie możliwa.

A co do organizatorów konkursu – można zaszaleć z interpretacją i uznać, że gdyby zorganizowany przez nich konkurs prowokował do złamania prawa przez uczestników, to organizatorzy popełniają przestępstwo z art. 255 KK ;) Ale może grzecznie skończę w tym miejscu ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka