- Opowiadanie: czarnalucka - Przygody Asfalth'a Rumster'a i jego wierzchowca. [Grafomania 2013]

Przygody Asfalth'a Rumster'a i jego wierzchowca. [Grafomania 2013]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Przygody Asfalth'a Rumster'a i jego wierzchowca. [Grafomania 2013]

Wiem że termin minął, ale pisałam ten tekst 17 marca a potem przez tydzień go odłożyłam, żeby odleżał, tak jak zaradzacie w komentarzach, więc to wasza wina, że przekroczyłam termin i macie go przyjąć.

 

Prolog pt. „Cieknąca stróżka krwi”.

 

Koń jechał przez ogród pełen dojrzewających jabłek i arkebuzów pod, którymi uginały się gałęzie i pędy aż po horyzont gdzie stykały się z księżycem w nowiu, który świecił jasno i niebem, po którym zanosiło się na deszcz z uwagi na chmury. Asfalth Rumster Pół-Elf pochodzący z rodu Elfów Z Północy, który od dziecka jeździł konno i trzymał się w siodle zarówno w siadzie, pół-siadzie jak i na stojąco (i to nawet bez strzemion), odezwał się pół żartem:

-Spokojnie, Hilstrelingu, nie śpiesz się tak, bo spadnę! – i zaśmiał się, a koń rzucił mu rozbawione spojrzenie.

Ale zaraz Hilstreling znowu stanął dęba, bo z krzaków usłyszał:

-Wreszcie Cię znalazłem, Asfalth'cie Rumster'cie, szukałem cię od tylu lat i wreszcie znalazłem. Teraz już mi nie uciekniesz, i zginiesz!!!

Asfalth z konsekwencją rozpoznał głos swojego odwiecznego wroga, Kata, który deptał mu po piętach odkąd się urodził, ścigając po świecie. Dopiero teraz uderzył go w nos charakterny zapach, a raczej smród, bo Kato nosił ciężką zbroję i jej nie ściągał, bojąc się, że go ktoś zabije, nawet jak się mył, więc koń go wyczuł pierwszy już wcześniej. Mówiąc to Asfalth z przytroczonej do pasa kabury wyjął arbuza i wymierzył w kryjącego się w krzakach odwiecznego wroga. Strzelił i głośny huk sprawił, że dojrzałe jabłka spadły na ziemię, a jedno Hilstreling złapał do pyska i zjadł. Miał refleks, bo pochodził z rodu Królewskich Koni.

Pocisk uderzył w zbroję płytową jaką ubrał Kato, odbił się od niej jednak krzesząc iskry. Jedna z tych iskier poleciała w mrok, który rozjaśniła swym migającym światłem, które zanim zgasło, padło na jedną z gałęzi i podpaliło ją przez co zajęło się zaraz całe drzewo, a po nim wszystkie inne z pięknego ogrodu, a pod wpływem żaru eksploatowały się arbekuzy i przypalały jabłka, wypełniając powietrze zapachem smacznej szarlotki przywodzącej na myśl wspomnienia o domu, gdzie Asfalth'a wychowała ciotka zanim go posłała do szkoły magii, ale to nie takie ważne. Ważniejsze, że Kato wyskoczył z krzaków i uniósł miecz dwuręczny, który jemu się mieścił w jednej, i zamierzył się na Asfalth'a wysoko trafiając go w czoło, a ten upadł z krzykiem na szyję konia, który w tej chwili przesadzał płot. Uciekając na jego grzbiecie ostatkiem sił Asfalth wyszeptał:

-Już nigdy nie będę się z Ciebie śmiał, Hilstrelingu ale zawsze będę ufał Twojemu niezwykłemu daru węchu – oświadczył, po czym zemdlał a jego twarz zwiedzała cieknąca stróżka krwi, która najpierw zalała złociste elfie oko i ucho, potem przebiegła po nosie, by na końcu zawitać do ust, na których złożyła szkarładny pocałunek. Skapnęła z brody na nogi rumaka o długich pęcinach, grzywie i gęstym ogonie, wiozącym Asfalth'a w bezpieczne miejsce za horyzont, gdzie już padało. Kato również przesadził płot w ogrodzie, który się palił i w niczym nie przypominał poprzedniego piękna, śmiejąc się skrycie.

 

Koniec

Komentarze

Jest moc. :) I stróżka krwi!

Odautorskie zdanie też mistrzowskie.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Nie "arbuzów pod, którymi" - tylko "arbuzów, pod którymi".

 

Pzdr. Yo, yo!

    Na drzewach rosly arkebuzy --- ten rodzaj broni palnej od zawsze byl hodowany na drzewach. To nawet dziecko wie.

Wstęp naprawdę mocny ; D I parę innych potworków, w tym arkebuzy ; ) Hihi.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

dzięki, koik80 ;)

Piotr, również pozdrawiam ;)

RogerRedeye, właśnie ;)

joseheim, cieszę się, że potworki bawią ;) 

 

No i co tu z tym zrobić teraz... hmm...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Gruba opowieść. Iście grafomańskie wejście.

pozdrawiam

I po co to było?

beryl, przyjąć koniecznie! ;)

syf., dzięki ;)

Grafomania jest nieustająca. Przyjęte ; )

 

Przekonał mnie komentarz odautorski.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

ha! dzięki! ;)

Ale pod warunkiem, że przeczytasz i skomentujesz to:

NASIENIE ZŁA (GRAFOMANIA - poza konkursem)

:P

 

Jestem bezczelny.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Och, czarnalucko! Gdybyś wiedziała, jaka zazdrością napełniłaś mi serce i rozum. Nigdy nie umiałam wydalić z siebie przedstawienia tak pięknego przyrodniczego w terenie i to od jabłoni aż do horyzontu po księżyc sam w górze.

A jak przeczytałam co umiał bohater robić sobie na koniu, to od razu pomyślałam, że był on chyba kształcony przy pomocy szkoły cyrkowej w Julinku bo gdzieżby umiał nauczyć się takich sztuk pojedynczych a może i na pęczki liczonych, jak nie tam.

Już dawno mi mówili, że niektóre z ludzi dawnych to się nie umywali do dzisiejszych i bardziej śmierdzieli od dzisiaj smrodliwych. No i tu się okazuje, że to prawda.

Podoba mi się refleksyjny koń co z szybkością strzały wyszytej z takiego właśnie łuku zjada upadłe jabłko. Pewnie smaczne mu było.

Jakże żywo opisałaś peregrynacje krwistej stróżki po omdlałej twarzy kapiącej na kopytko!

Pozdrawiam i jeszcze raz pisze jak Ci zazdroszczę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

beryl, niektórzy powiedzieliby, że raczej obrotny ;)

regulatorzy, ach, jakże się cieszę, że tydzień ciężkiej pracy nad tym tekstem nie poszedł na marne, tym bardziej, że chyba nie ma w nim żadnych błędów, bo w przeciwnym razie z pewnością byś je wyłapała! ;) Dziękuję za Twój komentarz motywujący po stokroć ;))

zaśmiał się, a koń rzucił mu rozbawione spojrzenie. - A mnie, nie wiem dlaczego, ujęło to zdanie. Zapewne dlatego, że wykazuje wyjątkową wieź między człowiekiem a zwierzęciem, tę nić porozumienia plączącą się między pęcinami a łydkami.

Super tekst! 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A ja znalazłem błąd merytoryczny: wszyscy wiedzą, że arbuzy strzelają cicho, (dlatego ich się używa), więc nie było huku i jabłka nie mogły spaść. Trza było strzelić ni z gruchy ni z pietruchy.

Homarze, nie jestem specjalistką od broni ani nawet też zapalnej, ale myślę sobie w zaciszu czaszki i fałdek mózgu, że taki arbuz może i strzela cicho, ale jakaś huczka dzika musi być. Bo się mówi że cicho szył z łuku a wiadomo – jak się szyje, to maszyna powarkiwa troszku albo nawet bardziej jak stara.

Grucha i pietrucha i gołąb też grucha i może ona by była lepsza, ale jak to wyglądało by gdyby taki potomek z rodu Elfów wyciągnął gruchę i walił na widoku wroga. No jak? Chyba nie przystojnie, nie...?

I ja popieram panią Autorkę za te arbuzy choć i niedokładne morze.

Pozdrawiam. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Beryl, to opowiadanie powinno dostać jakieś osobne wyróżnienie za tekst odautorski.

To jest po prostu eliksir grafomaństwa, który można butelkować, bo jest tak gęsty... Najwyższa grafomańska jakość!

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

bemik, hehe, dzięki ;)

homar, pomyślę o Twojej propozycji, gdy będę pisać ciąg dalszy, arbuz bowiem, jak wynika z tekstu, zawodzi w przypadku pełnej zbroi płytowej, przyda się więc doposażyć bohatera w jakąś broń dodatkową, co by nie narażać Asfaltha na kolejne urazy głowy, konia na rozpaczliwe przesadzanie płotów, a stróżek na dalekie podróże. regulatorzy ma jednak rację, grucha (jako ta przysłowiowa brzytwa, której tonący się schwyci) pozostanie ukryta głęboko w kaburze na wypadek, gdyby Asfalth znalazł się w sytuacji, w której elfi kodeks moralny będzie mu w stanie wybaczyć jej użycie ;)

Ceterari, dzięki ;)

 Grucha i pietrucha jest prawie tak niespodziewaną bronią jak Filip z konopii, ale to już inna broszka - też zresztą groźna, znaczy ta broszka jest groźna. W zasadzie zgadzam się z opinią, że Dostojnemu Elfowi nie wypada walić  gruchy, czy też z gruchy, tak przy ludziach.

A co do szycia z łuku to nie wiem. Ja co najwyżej skarpetki sobie ceruję i nie powarkuję przy tym, więc w kwestii szycia się nie wypowiadam.

 

Homarze, a gdybyś tak, cerując sobie skarpetki, popijał piwo Warka, to powarkując robiłbyś igłą z nitką.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy szanowna(ni) - Piwo do cerowania? Propozycja nie do odrzucenia. Ale żeby sprawnie powarkiwać to trzeba ze trzech piw  (a  może troje?) no i po tychże można sobie zrobić igłą kuku w paluszka, wtedy zaś zamiast powarkiwania może dojść do niebezpiecznego rzucania mięsem.

co by się zabezpieczyć przed fruwającym i powarkującym mięsem zaleca się naparstek przyodziać, tudzież ów naparstek dnem do góry postawić, coś mocniejszego od piwa weń wlać i na nerwów uśmierzenie zawartość sobie zaaplikować ;)

chociaż z tym dnem... hmm, raczej odwrotnie postawić się zaleca, przeklawiaturzenie wybaczcie, szanowni Państwo ;)

Naparstek proponuję nitką uwiązać do czegoś przy sobie, żeby wychylając zawartość, nie połknąć naparstka z kretesem. A najlepiej od razu narychtować sobie odpowiedniej pojemności stakańczyk jakowyś. A przy rzucaniu mięsem to i łyknięcie z gwinta by uszło. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

I ja zawsze będę ufał Twojemu niezwykłemu daru węchu:)

;)

Acha, grafomania, czyli błąd na błędzie? Nie, dziękuję.

 

Życzę wszystkim wesołych świąt. No, prawie wszystkim, bo wszystkich nie potrafię sobie wyobrazić.

Nawzajem, wesołych :)

To bardzo zdolna, o bujnej wyobraźni grafomanka. :)

Każde zdanie przemyślane. ;)

A, i komentarz na początku świetny.

 

dzięki, prosiaczku :))

Całkiem udane :) Co mi się podoba, to to, że są tutaj często spotykane błędy, albo takie, które ktoś starający się pisać poprawnie, a niekoniecznie potrafiący to robić by popełnił ("pod, którymi"). No i ten świetny wstęp :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka