- Opowiadanie: bemik - Inspektor. GRAFOMANIA 2013

Inspektor. GRAFOMANIA 2013

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Inspektor. GRAFOMANIA 2013

Napisałam to w pośpiechu, bo temat mnie dręczył i żądał przelania na papier, jak najszybciej.

To jest mój pierwszy taki tekst, który wzbudził we mnie takie emocje. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba. Wrzucam go na gorąco, zaraz po tym, jak spłynął z umysłu do moich palców

 

* * *

Uwięził ją wzrokiem. Wpatrzona w jego wzrok rozszerzonymi oczami oczekiwała tego, co nieuniknione. Drżała. Ale nie tylko ze strachu. Z emocji. Wiedziała, co nastąpi i czekała. A on nie przyspieszał. Wreszcie uczynił krok w jej stronę. Jeden. Drugi. Trzeci. Najsampierw ujął jej dłonie i ucałował koniuszki palców, a potem puścił dłonie i przytulił mocno. Czekała na jego dotyk. Wreszcie musnął wargami jej wargi i ona zadrżała. Jak gałąź drzewa na wietrze. Nienachalnie pieścił jej usta językiem, a potem zmusił, by je rozchyliła. Tak uczyniła cała drżąca. Wsuną język między jej wargi. Zęby raniły jej usta i język, ale niedbała oto. Nagle poczuła ból, który przeszył całe jej jestestwo. Zamarła, ale jego ręce gładziły jej plecy i ciało. Poddała się urokowi chwili. Czuła krew w ustach. To nic. On spijał ją, żeby mogła oddychać. Była bliska omdlenia, ale nie chciała, żeby przestawał.

– Nie, proszę, nie przestawaj – powiedziała, a bąbelki krwi strzyknęły na jego boską twarz.

 

* * *

Inspektor poruszał się nerwowymi krokami po korytarzu. W pustym, pozbawionym innych osób pomieszczeniu czuł się, jakby był sam w całym wszechświecie. Czekał na wyniki sekcji zwłok. Mógł wprawdzie wejść do sali, gdzie anatomopatolog przeprowadzał sekcję, ale tego nie zrobił jak inni jego koledzy. W całej swojej karierze inspektora tylko raz dokonał takiej rzeczy. Było to zaraz na początku jego kariery, kiedy znaleźli martwego przemytnika, który przemycał kokainę. Bardzo mu się spieszyło i patolog zaprosił go do asysty. Do końca życia nie zapomni widoku, jaki zastał. Na metalowym stole zwłoki młodego mężczyzny przyklejone brzuchem do zimnego blatu. Szeroko rozrzucone nogi i lekarz wciskający palec w miejsce, gdzie prawdopodobnie ukryty był rozerwany pęcherz z białym proszkiem. Inspektor wyobraził sobie siebie w takiej sytuacji i zrobiło mu się gorąco z wrażenia. Obiecał sobie, że nigdy już nie narazi się sam siebie na takie mocne wrażenia. Czekał więc spokojnie aż lekarz wyniesie mu wyniki badań na korytarz.

– Inspektorze Masiur – wyrwało go z zamyślenia. – Mam te wyniki, na które pan czeka.

– Tak. I co z nich wynika. Jak jest przyczyna śmierci.

– Zadławienie własną krwią – wyjaśnił lekarz beznamiętnie – w wyniku odgryzienia języka.

Inspektor Masiur zamyślił się. Pewnie odłożyłby tą sprawę ad akta, ale coś mu się przypomniało.

– Panie doktorze, a tamta dziewczyna w zeszłym tygodniu? Czy przyczyna śmierci nie była taka sama?

– Tak. Przyczyna była taka sama – potwierdził lekarz.

Inspektor Masiur zamyślił się znowu. Trzeba zbadać tą sprawę dogłębnie – postanowił. Podziękował anatomopatologowi i udał się do domu.

Kolejne dni inspektor poświęcił na zajmowanie się tą sprawą. Badał i szukał. Pytał i błądził. Wreszcie uchwycił trop. Obie denatki spędziły ostatni wieczór w małej knajpce na obrzeżach miasta, a towarzyszył im ten sam meszczyzna. Inspektor Masiur udał się do knajpki, zamówił piwo i postanowił czekać. Wkrótce przy barze pojawiła się atrakcyjna brunetka. Była sama. Samotnie siedziała przy barze i sączyła kolorowego drinka. Po chwili przysiadł się do niej atrakcyjny meszczyzna. Porozmawiali chwilkę, poczym wyszli trzymając się za ręce.

Wieczór był ciepły i cichy. Blask księżyca rozjaśniał ciemność nocy. Para powędrowała w stronę pobliskiego parku, a inspektor Masiur udał się za nimi. W blasku świecącego księżyca widział dokładnie całą scenerię i czuł, bo przeczucie mu mówiło, że zaraz się to znowu zdarzy.

Kiedy meszczyzna zbliżył twarz do twarzy kobiety i zaczął ją namiętnie całować, wyskoczył nagle z krzaków i chwycił delikwenta za ramiona. Kobieta przestraszona krzyknęła i uciekła. Zostali tylko we dwóch.

– Mam cię. Jesteś aresztowany. – powiedział mocno inspektor, licząc, że wywoła tym przestrach na obliczu złoczyńcy.

Jakież było jednak jego zdziwienie, gdy spostrzegł, że on się nie boi. Przeciwnie. Wpatrywał się hipnotycznym wzrokiem we wzrok inspektora i czekał, że on pierwszy spuści oczy. Inspektor Masiur poczuł dreszcz podniecenia. I pożądania. Nieznajomy był piękny i uwodzicielski. Powłóczystym spojrzeniem omiótł sylwetkę inspektora i cmoknął z uznaniem. Inspektor czekał i drżał. Kiedy nieznajomy uśmiechnął się, wiedział z czym ma doczynienia. Wystające kły świadczyły o tym, że to wampir. Wiedział, że nie umknie. Nie chciał umknąć. Poczuł, że chwila się zbliża. Meszczyzna uczynił krok. Jeden. Drugi. Trzeci. Zbliżył się i ujął inspektora za dłonie, a potem zbliżył twarz do jego twarzy. Masiur poczuł jego oddech na wargach i zadrżał. Po chwili mężczyzna wcisnął mu język w usta i wiercił nim, aż inspektorowi zabrakło tchu. Ale kiedy przerwał, zawołał:

– Nie, proszę, nie przerywaj.

Więc meszczyna kontynułował. A inspektor, żeby wzmóc swoje wrażenia, wyobraził sobie siebie na zimnym metalowym stole i anantomopatologa, który pochyla się nad nim w celu odszukania ukrytej kokainy……

Koniec

Komentarze

Berylu, niech sobie Beryl nie myśli, że opuszczę jakikolwiek konkurs, gdzie Beryl jest w żyry.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

O nie, ja też chciałam o emocjach we wstępie i wampirach! Nie, nie, nie! Cóż, chyba zostały mi elfy i krasnoludy. Ale ja tak nie lubię krasnoludów!

Uroczo pokraczne :))).

Myślę, że to jednak może być trochę za mało grafomańskie ; P No i minus za błędy, które podkreśla edytor.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Inspektor Masiur :D A z meszczyzną to już przegięłaś!
Anatomopatolog to strzał w dziesiątkę.
Kurczaki, brawo!

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Dzięki Ocha, Koik. Joseheim - przecież to straszne.

A "meszczyzę" widziałam na własne oczy w zeszycie licealisty. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Edytor edytorem, a jak słowotwórcze są niektóre umieszczone tu teksty wszyscy wiemy :). Prawdziwy grafoman edytora się nie boi! Najwyżej pomyśli: gupi edytor, czego on znowu chce? Sama niedawno toczyłam z nim psychologiczną potyczkę, z uporem maniaka katując go słowem "pruszyć". Moja reakcja bardzo długo uparcie była właśnie taka: durny edytor!

Moim zdaniem nie na tym polega grafomania. Ale to moje zdanie, chciaż widziałem, że beryl też coś w werdykcie pisał, że nie o błędy chodzi. Moim zdaniem chodzi o bezwartościowość "dzieła". To naprawdę ciężko uchwycić. Ciężko też udawać.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Hehe, inspektor Masiur, dobre. Najsampierw :-) Fajne akcje z tożsamością podmiotu i śmieszne porównania. Ciekaw jestem, która scena wzbudziła w autorce takie emocje, pierwsza czy ostatnia ;-) Z jakiegoś nie do końca jasnego dla mnie powodu wiele dziewcząt lubi pisać Yaoi. Rozumiem, Bemik, że chciałaś popodśmiewać się z tego zjawiska. Za to -- dodatkowy punkt. Ogólnie, gdyby to była grafomania na maksa, to pewnie nie chciałoby mi się doczytać do końca. Ale Ty konsekwentnie trzymasz w "Inspektorze" poziom hmm... grafomanii umiarkowanej. Doczytałem i nie żałuję, zwłaszcza, że śmiech to zdrowie ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Dzięki  Rinos, dzięki Jeroh. To według mnie jest grafomania i dlatego takie krótkie, żeby nie zwrócić obiadu. Tego typu teksty często można spotkać w Harlekinach, których - przyznaję - kilka przeczytałam. Tam doprowadzały mnie na przemian do łez i do śmiechu. Czytałam je, kiedy złamałam nogę na wczasach w górach. Nie chciałam psuć reszcie towarzystwa urlopu i siedziałam grzecznie w pokoju, podczas gdy oni śmigali na nartkach.  To były jedyne dostępne książki.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Berylu, niech sobie Beryl nie myśli, że opuszczę jakikolwiek konkurs, gdzie Beryl jest w żyry.


Nawet nie wiesz jak się szeroko uśmiechałem widząc dopisek "grafomania" i Twój nick jako autorki : )

Nie mam teraz czasu na zapoznanie się (a i tak na bieżąco nie będe komentował), ale dwie rzeczy mogą powiedzieć:
1. Plus za wstęp odautorski
2. Dzięki za otwarcie konkursu!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mnie temat konkursu wydał się ciekawy, bo grafomania to nie błędy stylistyczne i językowe, tylko ciśnienie, żeby pisać, gdy nie ma się nic do powiedzenia. Zdarza się, że odczuwam takie ciśnienie. Leczę to alkoholem, ale później jeszcze bardziej chce się pisać. Więc piszę. I większość moich tekstów nadaje się na GRAFOMANIĘ. Ale nie, beryl powie, że tekst się nie nadaje. Beryl powie, że alkohol jest dla nieletnich tym czym amfetamina dla doroslych. A ja tymczasem po dwóch piwach lubię coś pografomaniaczyć. Nie całkiem z sensem, ale bywają ludzie, którzy dobrze się przy czytaniu tych pierdołów bawią.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

I o to chodzi, Rinos. Najważniejsze, żeby samemu bawić się dobrze. A jak inni też się przy tym ubawią to tylko dodatkowy plus!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Rinosie, jeśli chowasz urazę za moją ocenę Twojego (Twoich) tekstu(ów), może po prostu wrzuć taki, żeby mnie zamurowało grafomańskim kunsztem, zamiast na mnie narzekać.
Życzę powodzenia : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

kojaży mi się z killer kondomem :)

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

tfu, kojarzy. jak grafomania to grafomania

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

beryl: nie chodzi o urazę tylko oczywisty wniosek, że nie bardzo czuję temat konkursu. Naprawdę - żadnej urazy.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Drugi wampir dziś! Cholera, wysyp normalnie. Wyobraziłam sobie moment  "Zbliżył się i ujął inspektora za dłonie(...)" i łącząc to z grozą sytuacji, poważnym inspektorem i faktem, że ten trugi to też facet, uśmiałam się.

A więc misja zaliczona ;)

Rinos, bo w konkursie "Grafomania" nie chodzi o to, żeby każdy wrzucał swoje wypociny, po prostu. Zasadą główną jest przede wszystkim to, żeby było zabawnie. Inaczej nie miałoby to sensu - chodzi o zabawę!
Napisz coś, może jednak wczujesz się w temat :) Mam szczerą nadzieję, że tak będzie.
Pozdrawiam!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Kurde, a mnie ten tekst przynudził :( Czyzby spowodowane to było brakiem naprawdę spektakularnych byków?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Tak, ale Ty zakładasz, że błędy językowe są zabawne (chwała Ci, że chociaż orty uważasz za utrudniające czytanie).

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Niestety, droga Bemik, ale na grafomankę to się chyba nie nadajesz :) Podobnie jak Fasolettiego, mnie też tekst nieco przynudził, do tego było kilka byków, które podkreśla edytor – no, ale w końcu był to tekst wrzucony na gorąco :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka