W rocznicę śmierci Stanisława Lema
W rocznicę śmierci Stanisława Lema
Nikt nie przybył na Twój pogrzeb.
Profesor Tarantoga zaszył się gdzieś w leśnej głuszy i pisze pamiętniki.
Trurl i Klapaucjusz wciąż toczą spory na międzygalaktycznych rubieżach.
Ijon Tichy wpadł w pętlę czasu.
Pilot Pirx zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Hal Bregg, po długiej rozterce, powrócił do gwiazd.
Profesor Corcoran pilnie strzeże swoich myślących skrzyń.
Gracze, zbyt pochłonięci rozgrywką, nie zauważyli.
Społeczeństwo, betryzowane hormonem konsumpcji, nie chce już słuchać Głosu Pana tłumionego w gąszczu technologicznej dżungli, błądzącego po bezdrożach aksjologicznej pustyni.
W kondukcie milczących słów odpłynąłeś na planetę Solaris.
A ja, spóźniony żałobnik, stoję nad Twoją mogiłą.
Przyniosłem Ci niezapominajkę w kolorze Planety Ziemia.
Ładne, tsole, aż mi się zachciało do Tichy'ego powrócić :)
Known some call is air am
Nigdy nie jest za późno, zwłaszcza że Lem jest ponadczasowy :)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Domyślam się, Tsole, że czułeś potrzebę złożenia hołdu, ale też muszę wyznać, że czyjaś śmierć jest dla mnie zdarzeniem tak smutnym i bolesnym, że chyba już nie zdołam pojąć, dlaczego czci się jej kolejne przygnębiające rocznice, miast zachować w pamięci obraz i wspomnienia o żywej osobie.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
A ja uważam, że jest rzeczą zacną tudzież potrzebną, by w rocznicę przyjścia kogoś na ten świat, ale i odejścia z tego świata przypominać sobie i temu światu, że, mówiąc Horacym, nie wszystek umarł.
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Toteż napisałam, Tsole, że chyba rozumiem Twoją potrzebę napisania Niezapominajki.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Oj, zapomniałem dodać, że tekst powstał bezpośrednio po odejściu Mistrza (więc masz rację z tą potrzebą złożenia hołdu), a obecnie zamieszczam go tutaj celem przypomnienia (bardziej światu niż sobie) :)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Tsole, dobrze zrobiłeś, bo w swej masie łatwo zapominamy, a dzięki takim wspomnieniom pamięć i osoba żyją.
Koala75, cieszę się! :-)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
O, Tsole! :)
Ładne :)
Przynoszę radość :)
O, Anet, jak miło! :)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Tsole, jak miło znów Cię czytać. :)
Szkoda że taki krótki tekst, ale bardzo ładny, nastrojowy. Czy to nie jest przypadkiem biały wiersz?
Niezapominajka – interesująca gra słowem. Nawiązania wskazują jednoznacznie, że chciałeś uczcić Lema, ale przed Wielkanocą ten utwór nabiera dodatkowego znaczenia.
Dzięki Ando! Czy to wiersz? Raczej proza poetycka :)
przed Wielkanocą ten utwór nabiera dodatkowego znaczenia
Zasadniczo czas Wielkiego Postu sprzyja refleksjom nad poczynaniami i losem człowieka, a Lem, choć ateista, od takich medytacji i refleksji nie stronił. Stąd też bohaterowie Jego książek, aczkolwiek oszczędnie nakreśleni, często mają w sobie pewien rodzaj duchowego DNA przemyconego przez Mistrza :)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Ładne, ale troszeczkę z innej planety… przecież na naszej Lema się okadza (zamiast czytać). A może to właśnie miałeś na myśli?
Ciekawy fragment: https://filozofuj.eu/stanislaw-lem-wizja-filozofa-na-krze/
A tu masz rozmaryn, to jest niezapominajkę na pamiątkę:
często mają w sobie pewien rodzaj duchowego DNA przemyconego przez Mistrza
Kiedy odbije mi ostatecznie, przywdzieję czarną maskę i pelerynę i polecę w świat mścić język i logikę, ludzie używający metafory "DNA" będą pierwsi w kolejce. No, może drudzy. Argh.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Ujęła mnie ta niezapominajka. Poczułam zadumę, nie smutek.
Podobało mi się.
Lożanka bezprenumeratowa
Tarnino, wzruszyłaś mnie tym kwietnym prezentem (ja nawet od żony kwiatów nie dostaję). Dziękuję także za link do ciekawego tekstu, którego nie znałem. Widać w nim, że Lem uznawał prymat aksjologii nad technologią, choć powszechnie uważany jest za piewcę tej ostatniej.
A może to właśnie miałeś na myśli?
Trochę tak. Przecież tekst jest o bohaterach Jego książek, którzy gdzieś się zawieruszyli tak dalece, że nawet na pogrzeb swego stwórcy nie przyszli. A ponieważ oni są wyłącznie na kartach tych książek, można zinterpretować to jako symbol tego, że nie ma ich w głowach czytelników :)
Serdeczności!
PS Co rozmaryn ma wspólnego z niezapominajką?
Ambush: Cieszę się że sprowokowałem do zadumy, ona jest jak najbardziej na miejscu :)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Tarnina:
Kiedy odbije mi ostatecznie, przywdzieję czarną maskę i pelerynę i polecę w świat mścić język i logikę, ludzie używający metafory "DNA" będą pierwsi w kolejce.
A ja mam pokusę, by podobnie potraktować wszystkich używających gify animowane! No, może wszystkich nadużywających :)
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Widać w nim, że Lem uznawał prymat aksjologii nad technologią, choć powszechnie uważany jest za piewcę tej ostatniej.
Technologia z definicji ma wartość jedynie instrumentalną. Więc problem uznałabym za pozorny.
PS Co rozmaryn ma wspólnego z niezapominajką?
Niewiele, ale Szekspir nie napisał o niezapominajkach :) (w co najmniej jednym tłumaczeniu są, owszem, ale w oryginale czytamy "pansies", bratki, więc nie).
A ja mam pokusę, by podobnie potraktować wszystkich używających gify animowane! No, może wszystkich nadużywających :)
A, czyli już mam supernemezis do przyszłej kariery superbohaterskiej. kciuk
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Ładne, wzruszające. Faktycznie, niby Lema dużo, ale jego bohaterów jakoś nie ma. Choć może spójrz tutaj :)
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Irka, jak ja się za Tobą stęskniłem, super że wpadłaś! Cieszy mnie, że Ci przypadło do gustu, cieszy także że Lem ma całkiem udanych naśladowców, jak to ilustrujesz w linku; na marginesie, kilka lat temu poznałem innego, równie zdolnego naśladowcę, co epatował negatywem Ijona Tichego który zwał się Iwan Gromkij. Niestety poszedł on (naśladowca nie Gromkij) w politykę i tylem go widział… :)
Serdeczności!
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Wracam. Zastanawiałam się, czy tekst nie jest za krótki na bibliotekę, ale skoro w sam raz, klikam i ja.
Powtórzę z poprzedniego komentarza, żeby było merytorycznie. Ładny, nastrojowy utwór. W niewielu słowach zostało zawarte głębokie przesłanie, odnoszące się przede wszystkim do Lema, ale można je odczytać również bardziej uniwersalnie. Zwraca uwagę też dobry warsztat i ciekawa gra słowem “niezapominajka”.
Dzięki Ando, duża buźka! Dziękuję też Irce i Outta Sewerowi!
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Irka, jak ja się za Tobą stęskniłem, super że wpadłaś!
Ja się też stęskniłam i cieszę się, że wpadłeś na portal :)
Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!
Ładny tekst, bardzo dużo nawiązań upchnąłeś. Faktycznie, ma coś wspólnego z wierszem.
Czy bohaterowie powieści są na tyle samodzielni, żeby przyjść na grób, jeśli Twórca im nawet cmentarza nie opisał?
Babska logika rządzi!
O, dopiero teraz tu trafiłem.
Piękne epitafium.
Choć nie wiem, czy dla Twórcy, czy dla nas :/
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Ładne. Niby krótkie, ale dobór formy sprawia, że nie potrzeba nic więcej. Jest wszystko: szacunek do Lema, nuta nostalgii, może krzta żalu, uczucie przemijania, a także taka szalenie nienachalna próba przypomnienia, że po Lema wciąż warto sięgnąć. I że mimo upływu czasu oraz zmieniającej się rzeczywistości ten ponadczasowy Lem wciąż ma nad wyraz wiele do zaoferowania czytelnikom.
Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków
Finkla, Staruch, CM: Bardzo dziękuję za miłe słowa i uczynki :) Wzruszyliście mnie, bo nie spodziewałem się, że ktoś tu jeszcze zajrzy!
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię
Przepraszam, że tak późno :(
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Tak na marginesie zaserwuję tu jeszcze akrostych – także powiązany z Lemem.
Mistrz i uczeń
Szukałem prawdy. Błądząc po bezdrożach -
Tak się złożyło – napotkałem ciebie,
A Ty wznieciłeś w mojej głowie pożar,
Nie pozwalając pamiętać o chlebie.
Ile dni znojnych i nocy zarwanych
Strawiłem, chłonąc wiedzę z różnych dziedzin!
Łaknąc mądrości stawiałem pytania,
Ale nie było prostych odpowiedzi.
Więc, nadal głodny, wracałem do ciebie,
Lecz ty milczałeś – sprytnie czy złośliwie?
Ech ci geniusze! Gdy mowa o niebie,
Małomównymi stają się skwapliwie!
Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię