Cały statek przygotowany do podróży, po przestrzeni kosmicznej pomiędzy konstelacjami Pegaza, Aquariusa wymagał solidnego remontu. Posiadanie ładunku plazmowego, pobranego z paralaksy transportowej Equuleus, było również miło widziane dla ekipy zajmującej się wielkimi akceleratorami połączonymi w olbrzymi generator obracający się wokół pierścienia. Masa absolutna była zabezpieczona przez metalowe sztaby, ze zespawanymi do nich zamkami automatycznymi. Sprzęt elektroniczny, który zajmował się również kapsułami hibernacji, zasygnalizował wylot z czarnej dziury o nazwie N87, ustawiając specjalne dane, dotyczące położenia ekipy stanu uśpienia. Ustawienie stanu paralaksy, oznaczało wykrycie czegoś nowego, duże podobieństwo odnalezienia obiektu, w jakim niedawno przebywali. Poziom bezpieczeństwa zaalarmował podróżujących, wykrywając wiele rozbitych planetoid, ogromną ilość meteorytów, a także dwie zamieszkiwane planety. Trzech mieszkańców wspomnianych kapsuł, o skrajnie wyczerpanym stanie fizycznym, powoli opuszczało specjalnie zaprojektowane "legowiska", rozpoczynając swobodną dyskusję o zasobach nowego układu.
– Nie interesuje mnie, na którym poziomie rozwoju, znajduje się Niebieska planeta. W przypadku Czerwonej planety, miałbym do zasugerowania kilka uwag.
– Tak? W czym możemy służyć mistrzu.
– Orio i twoja przyjaciółka Vol, nie wzięliście pod uwagę, wyczerpywania się ładunku wspomagającego zarówno silniki, jak całą sieć zasilania. Tylko połowa księżyców, nie posiada żadnego ładunku, ani zasobów, natomiast skaner wykrył dosyć sporą ilość cząsteczek materii, jak również olbrzymie promieniowanie kosmiczne, co mogłoby świadczyć…
– O obecności istot posiadających inteligencję. – szepnęła do kolegów Vol, wyrażając zachwyt.
– Świadczyłoby o opuszczeniu przez te istoty – obiektu N86-a. Niektóre z tych danych zostały zakodowane, a niektóre zupełnie, nie miały żadnego znaczenia. W jaki sposób określić drogę powrotną, bez znalezienia potrzebnych artefaktów, które możemy pozyskać na wyciągnięcie ręki.
– Czerwona planeta, została w jakiś sposób skolonizowana przez kogoś, kto odróżniał się od mieszkańców Niebieskiej. W odległości bliższej, od zakładanej na początku wyprawy, znajdują się złoża kryształów transformacji cząsteczek… możliwa jest także eksploatacja oraz przetworzenie poziomów ładunku księżyców… również innych księżyców. – zdefiniował swoje zdanie Orio.
– W tym wypadku, należy pozostawić mieszkańcom tego układu, poziom ładunku przekraczający dziewięćdziesiąt procent. Pobierzemy trochę wody, złota oraz ołowiu w celach badań. Wygląda na to, że kilkanaście dni w tym układzie, poświęcimy na same badania.
– Zgoda. Mam tylko drobną uwagę, w stosunku do zasobów archeologicznych. Jestem przekonanym, iż po załadowaniu potrzebnych obiektów, zabraknie miejsca na zmagazynowanie wody. – wypowiedział się Orio.
– Szkoda słów na twoje drobne uwagi… Spróbujemy zjeść śniadanie, a potem będziemy rozmawiać o ilości potrzebnych kryształów, transformacji energii czy pobrania wody.
Wschód gwiazdy, był tylko mgnieniem oka na Czerwonej planecie, natomiast zabudowania oraz szklarnia, nie odbiegały wyglądem od normalnych konstrukcji przeniesionych z Ziemi. Jedzący przygotowane dania obiadowe, umysłowo chorzy pacjenci, zastanawiali się nad własnymi umiejętnościami, które nabyli w trakcie leczenia. Prawdopodobieństwo, że będą zajmowali się poszukiwaniem znaków, wynosiło ponad dziewięćdziesiąt procent. Nikt z siedzących obok siebie, nie zdawał sobie sprawy, z jakiego powodu ludzie osiedleni, podzieleni na różne frakcje, zostają przekształcani w żołnierzy, trenujących dzień i noc, bez wytchnienia. Możliwości kształcenia własnych zdolności naukowych.
– Dzień i noc mijają… na niebie zauważyliśmy ogromne chmury…
Naukowcy spoglądali na odległe budynki, które dziwnie i tajemniczo wysyłały sygnały ostrzegawcze.
– Ochrona tego miejsca, pozostaje na bardzo niskim poziomie. Brak sprzętu służącego do poruszania się, po powierzchni planety. Proponuję przygotować ładunki, pozwalające na wysadzenie niektórych złóż, spróbujemy załadować wszystko, bez zbytnich trudności, po przetrzymaniu wichury. Trzy, dwa jeden startujemy. – zdefiniował do swoich braci, własne uwagi oraz sugestie mistrz.
Cały dzień trwało układanie bomb, w odpowiednim kierunku – ich wysadzenie, otwierało swobodną drogę do zbudowania, bardziej interesującego magazynu, bez osiedlania się tutaj na stałe i budowania procesorów oczyszczania atmosfery, czy wichro-tworów pozostawionych wewnątrz filtrów tlenowych.
– Pozostały jeszcze jakieś śmieci, które możemy zakwalifikować do drugiego stopnia rozwoju cywilizacji.
Mistrz spojrzał w kierunku brata, zaskoczony i zniesmaczony jego wolnym guzdraniem się, po powierzchni planety.
– Pozostawcie wszystko na swoim miejscu. Wracamy do statku i po kolacji, będziemy planować kolejne zadania.
– Czy wspomniane bagaże, spakowano do ładowni statku? Trzy walizki z kryształami transformacji, próbki…
Siostra ubrana w specjalny kombinezon, pokazywała dziwne wyniki alarmujące jej sprzęt elektroniczny, służący do porozumiewania się z przyjaciółmi.
– Poza naszymi sprawami, znaleziono miejsce w którym przebywały jakieś istoty, bardzo dawno temu. – powiedziała z zainteresowaniem Vol.
– Będziemy próbowali przejść przez wszystkie badania, komplikacje oraz sprawy bieżące, które wymagają poświęcenia, odwagi, autorytetu…
– Mistrzu, właśnie zamordowaliśmy całą kolonię podobnych organizmów ludzkich, a ty próbujesz udowadniać swoje głupoty. Będziemy tego żałować.